Eksperyment Milgrama – Posłuszeństwo wobec autorytetu
Eksperyment Stanleya Milgrama miał potwierdzić, że Niemcy są specyficznym narodem, który bardziej niż inne są narody skłonni do podporządkowania się przełożonym. Badanie było przeprowadzone w 1961 roku, więc twór, jakim była III Rzesza był żywo badany pod różnymi kątami także i psychologicznym. Każdy się zgodzi, że było to państwo zbrodnicze, więc jak można znaleźć aż tylu zbrodniarzy do nakręcania tej maszyny. Wydaje się, że w normalnym społeczeństwie tylko ułamek osób mógłby być zdolny do masowych mordów, a reszta wolałaby sama sobie strzelić w głowę niż rozstrzelać na przykład stu nagich ludzi stojących nad grobami. Najczęściej słyszanym usprawiedliwieniem po wojnie było „taki miałem rozkaz, nic nie mogłem zrobić”. Dotyczyło to niemal każdego, od dołu, aż do samej góry. Czy to tylko Niemcy, czy też i inne narody na rozkaz są w stanie dopuścić się takich rzeczy?
Przygotowanie do eksperymentu
Stanley Milgram postanowił to sprawdzić na ochotnikach. Zamieścił ogłoszenie w gazecie o poszukiwaniu chętnych do badania „wpływ kar na pamięć”. Ochotnik otrzymywał 4.5 dolara za samo przyjście do laboratorium (czyli nie musiał brać udziału w eksperymencie, wystarczyło przyjść). Eksperyment Milgrama polegał na tym, że osoba (miły, grubszy księgowy) będący w roli UCZNIA był przywiązywany do krzesła i podłączany do aparatury. Po użyciu przełącznika aparatura raziła go prądem. Uczeń był za szybą. Nie było go widać, ale za to dobrze było go słychać. Eksperyment badał zachowanie ochotnika, który wcielał się w rolę NAUCZYCIELA. Jego zadaniem było czytać listę wyrazów uczniowi i sprawdzać czy ten je zapamiętał. Jeżeli tego nie zrobił to używał odpowiednią elektrodę i raził go prądem o coraz wyższej sile. Przed eksperymentem podpięto nauczyciela do tego urządzenia i porażono go dawką 45V tak, aby uzmysłowić, jaki to ból. Nauczyciele definiowali dawkę jako bolesną. Ostatnią osobą w tym eksperymencie był BADACZ stojący w kitlu, pełniący rolę autorytetu. Przy wątpliwościach nauczyciela o słuszności kontynuowania badania zapewniał, że wszystko jest w porządku i stanowczo mówił, aby dalej przeprowadzać eksperyment.
Przebieg eksperymentu Milgrama
Nauczyciel miał przed sobą 30 przełączników. Pierwszy o sile 15V, a każdy następny o 15V silniejszy (15V, 30V, 45V, 60V…) tak aż do siły 450V. Zgodnie z instrukcją NAUCZYCIEL czytał słowa i wciskał przełącznik, gdy odpowiedź UCZNIA była błędna. Nauczyciel słyszał jęczenie, krzyk i odgłosy bólu swojego ucznia. Na przykład „Auuu… Zabierzcie mnie stąd!” albo „Nie mogę wytrzymać bólu, pozwólcie mi stąd wyjść!”. Oczywiście tak na prawdę osoba nie była rażona prądem i to było wszystko było ustawione, o czym nie wiedział jedynie ochotnik-NAUCZYCIEL.
Eksperyment Milgrama miał na celu sprawdzenie, do czego posunie się nauczyciel, do jakiej dawki dojdzie. Gdy nauczyciel mówił, że nie chce brać w tym udziału więcej, słyszał od badacza „eksperyment wymaga, aby to kontynuować”. Jeżeli dalej się sprzeciwiał słyszał kolejne tego typu zdanie. Gdy po czterech takich zdaniach nauczyciel dalej nie chciał się podporządkować przerywano eksperyment. Jeżeli na przykład po trzecim nauczyciel się podporządkował i kontynuował eksperyment, to ten licznik mu się resetował.
Wynik Eksperymentu Milgrama
W eksperymencie maksymalną dawkę 450V (kontaktach domowych jest napięcie 220V) zaaplikowało aż 65% badanych. Pierwsze osoby zaczęły się wycofywać dopiero na dawce 300V. Co więcej osoby, które doszły do ostatniego przełącznika były w gotowe kontynuować dalej eksperyment. Wynik był szokiem dla studentów jak i dla samego autora eksperymentu Stanleya Milgrama.
Szok był spowodowany tym, że nauczyciele mieli wiele powodów, żeby wycofać się z eksperymentu. Po pierwsze byli to ochotnicy i zostali poinstruowani, że pieniądze dostają za same przyjście do laboratorium nie zaś za zakończenie eksperymentu. Po drugie dostali sami dawkę 45V, która ich bolała, więc wystarczyło trochę wyobraźni, aby domyślić się jak bardzo boli kilkakrotnie wyższa dawka. Po trzecie badacz nie był osobą znaną dla nauczyciela. Co innego, kiedy w nazista w obozie znał swojego dowódcę i uważał go za swój autorytet. Po czwarte nie czekały żadne reperkusje za wycofanie się z eksperymentu. Po piąte na początku eksperymentu uczeń mówił, że ma problemy z sercem i o tym przypominał, kiedy dostawał silne wstrząsy. Tych powodów można by jeszcze kilka wymienić.
Interpretacja wyników
Według autora eksperymentu skłonność ludzi do podporządkowania się jest olbrzymia. Jest bardziej znacząca niż nasza osobowość, nasze wartości, moralność… Odrzucona została oczywiście teza, że w większość ludzi ma ukryte poważne zaburzenia i są w środku psychopatami. Z tego względu, że dla każdego ten eksperyment było wielkim traumatycznym przeżyciem. Niektórzy z nauczycieli oszukiwali i zamiast na przykład dawki 300V implikowali dawkę 15V. Milgram swoje obserwacje i interpretacje szeroko opisał w książce „Posłuszeństwo wobec autorytetu”.
Poniżej film przedstawiający umawiany eksperyment.